27 kwietnia 2024

W naszej gminie narasta powyborcza groza i słychać, że niektórzy będą z hukiem tracić stołki. Byłam w tygodniu na ostatniej sesji Rady Gminy, gdzie atmosfera była bardzo uroczysta i wszyscy ze wszystkimi się żegnali i dziękowali, niektórzy płakali, a ogólnie czuło się w powietrzu napięcie i wyładowania elektryczne. I dotarło do mnie, że na następnej sesji także będę i że to będzie już zupełnie inny skład osobowy i bardzo mnie to zadziwiło, bo jakoś tak myślałam, że jak się kończy kadencja, no to się kończy i adieu! Tymczasem, im się skończyła, ale mnie - wciąż nie!

Nowy wójt ma ustawowo pół roku na zwołanie zebrań wyborczych w sołectwach i wybory sołtysów na kolejne 5 lat. Groza mnie oblała, jak się o tym dowiedziałam, bo sołectw jest u nas kilkanaście i przy dobrych wiatrach mogę się bujać na urzędzie do października!!! A więc czemprędzej złożyłam na piśmie rezygnację z funkcji z ostatnim dniem maja oraz prośbę o niezwłoczne zwołanie u mnie tego zebrania. Bo ja się godziłam na jedną kadencję, a nie na dożywocie, a ta kadencja minęła 21 marca, więc już i tak robię nadgodziny.

Wczoraj i dziś odwaliliśmy ze Starym gospodarskie zarzynanie się robotą w obejściu i po takich dniach mam dziwne wrażenie, że kiedyś to się skończy tak, że padniemy tu trupem przy robocie i będzie po zawodach. Zmarli z wycieńczenia. 

Dziś przez kilka godzin sadziłam w foliaku pomidory i udało mi się pobić rekord świata, jeśli chodzi o termin (kwiecień, kwiecień jest jeszcze!), jak i o liczbę krzaków wepchniętych do foliaka (35!).

Sadziłam jak zwykle w donicach z obciętymi spodami, żeby łatwo mi było potem podlewać i żeby woda nie rozłaziła się byle gdzie, tylko trafiała do korzeni. Od razu też wbijałam tyczki podpórkowe, na których powypisywałam nazwy odmian, a donice po posadzeniu podlałam i jeszcze pouzupełniałam ziemią kompostową, ukopaną przez Starego. I poszła na to cała taczka! Niektóre pomidorki musiałam od razu podwiązać, bo przez te kwietniowe lodowate chłody nie dało się przez prawie dwa tygodnie hartować rozsady, a więc zaszalała trochę na wysokość kosztem grubości, niestety.

A Stary sprzątał drewniane materiały porozbiórkowe i nawet udało nam się dziś odzyskać dostęp do tylnej furtki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz