08 maja 2024

Dzisiejszej nocy pomidory przeszły chrzest bojowy, bo zapowiadany nad ranem spadek temperatury wymusił zdecydowane działania. Zainwestowaliśmy w całą zgrzewkę (30szt.) wkładów olejowych do zniczy, które tuż po 22:00 zostały pozapalane i ustawione w foliaku wzdłuż chodniczka. Rano cały ogród był zaszroniony, ale znicze wciąż się paliły i pozdmuchiwałam je dopiero około ósmej rano, z tym że do zdmuchnięcia miałam już tylko 29, bo wczoraj po południu Gucio zeżarł cały jeden wkład olejowy i napoczął już nawet jego plastikowy pojemnik, kiedy go nakryłam na tym niecnym postępku. Było to tuż przed wyjazdem na jogę, wiec nawet nie wiem, czy ten gnojek miał choćby jakieś mdłości, no w każdym razie hycał radośnie, kiedy przyjechaliśmy, spał w nocy normalnie i od rana jest nadal w dobrej formie, więc może mu się to jakoś upiecze.

Trochę się rozkręcam z jazdą autem, byłam już dwukrotnie sama w schronisku, no i kilka razy wiozłam nas na jogę aż do Lęborka. Wjeżdżać do Słupska nadal nie zamierzam, ale jestem zadowolona.

W niedzielę w schronisku jest majówkowy festyn, taki na jakim rok temu prezentowałam Gucia, jako pieska polecanego do adopcji, a potem sama go sobie wzięłam.

Z tej okazji postanowiłam przygotować ziołowe stoisko autorskie i mam już nawet wszystko gotowe. Dostanę stolik, zabiorę z domu obrus, wazon i kwiaty do wazonu, a na obrusie będzie to wszystko:



Północna ściana domu wciąż nie jest ocieplona, bo a to nie ma jak przywieźć styropianów, a to sąsiad nie ma mocy przerobowych. No w każdym razie rusztowania już stoją, więc tylko patrzeć, aż ruszą prace. Podoba nam się teraz wreszcie bryła budynku, bez tej przybudowanej dupy! Fajnie wygląda ze wszystkich stron, w sensie kształtu, bo na razie oczywiście nie w sensie wykończenia, które jest w dalszych planach czasowo-finansowych.

A najbardziej mnie chyba zachwyca to, że stojąc przy robinii, tam gdzie było kiedyś okno pokoiku, widzę frontową wejściową furtkę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz