21 czerwca 2022

 

JAK SIĘ ZACZĘŁO MOJE PUBLICZNE DZIERGANIE (archiwalne z 3, 4 i 8 czerwca 2019)

Wymyśliłam, że spróbuję rozkręcić w mojej gminie taką inicjatywę oddolną , która co prawda znana jest na świecie od lat, ale w Polsce to raczej w dużych ośrodkach miejskich, gdzie prężnie działają społeczności robótkowe.
Wydarzenie nazywa się Światowy Dzień Dziergania w Miejscach Publicznych i odbywa się w drugą sobotę czerwca.

Zrobiłam pseudoplakacik, opracowałam tekst zagrzewający do boju i puściłam w świat - na moim profilu fejsbukowym, na grupie sołectwa, na stronie ośrodka kultury, przed którego siedzibą się spotkamy. Jeśli mi się uda, jeśli zdążę, to chciałabym jeszcze podrukować informacje i porozwieszać na wiejskich tablicach ogłoszeń w naszej gminie.
Teraz siedzę i zaczepiam na fejsbuku sołtysów z okolic, których namawiam do rozpropagowania informacji. Prosiłam też o zamieszczenie notki na stronach internetowych ośrodka kultury (już jest) i gminy (jeszcze nie ma).

Ośrodek kultury obiecał dać nam stoliki i krzesełka, a grupa społecznościowa, której jestem uczestniczką udzieliła wsparcia duchowego i kazała siadać, dziergać, zrobić fotki i się pochwalić, nawet gdyby nikt więcej oprócz mnie mnie przyszedł.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

"Zabierzmy druty, szydełka, igły, włóczki i hafty i spotkajmy się w sobotę 8 czerwca 2019!
Początek o godz. 12:00 (tu lokalizacja)
Przynieśmy nasze gotowe już dzieła, żeby pokazać je innym!
Poznajmy się i podzielmy swoją pasją, doświadczeniami i umiejętnościami!
Wyjdźmy z domu ze swoimi robótkami i podziergajmy razem!!!
Pokażmy, że takie rzeczy mogą się zdarzać nie tylko w wielkich miastach!!!"

Tak napisałam w ogłoszeniu i tu jest wszystko.

W necie od dawna istnieją i wciąż powstają nowe mniejsze i większe społeczności, grupy fejsbukowe i fora tematyczne, w oparciu o wspólne pasje. Są ci, którzy wielbią tęczę i nienawidzą tęczy, odchudzają się i chcą przytyć, czytają kryminały, pielęgnują noworodka, chorują na alergię czy chcą iść z bronią na wrogów ojczyzny.
Sama należę do kilku takich grup, w których aktywnie uczestniczę, a znajomości z niektórymi osobami przeradzają się w bliskie więzi i przenoszą do realnego życia..

Czy nie można tego zrobić w zwyczajnym życiu, na ulicy miasta czy wsi gminnej? Można i to się dzieje.
Pytanie jest - czy mnie się uda!

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Udało się i fajnie było!
Pojechałam z całą torbą różności - druty, szydełka, motki włóczki, gotowe szale, chusty i skarpetki. Miałam też stojaczek na ogłoszenie, które było rozpowszechniane przed wydarzeniem, żeby je postawić w widocznym miejscu.
Przyszło pięć pań, z przewagą szydełkujących. Kilka z nas przywiozlo swoje prace, a były tam różne różności na drutach, szydełkiem i hafty richelieu, więc było co oglądać.
Zasiadłyśmy przy stołach na placyku obok ośrodka kultury, którego dyrektor robił nam zdjęcia, a pani dyrektor gminnej biblioteki przyniosła kawę i herbatę.
Pogoda dała posiedzieć trzy kwadranse, a potem burza nas przepędziła do budynku, gdzie jeszcze z kwadransik zszedł na luźnych rozmowach na stojąco i planowaniu przyszłości. A przyszłość to lipcowy festyn gminny w pięknym piknikowym miejscu nad Łupawą, gdzie dostaniemy swój namiocik i będziemy kontynuować.
Na koniec założyłam sobie kartę w naszej gminnej bibliotece i wypożyczyłam książkę. Usłyszałam też, że jakbym chciała przeczytać jakąś książkę, której nie mają, to żeby zgłosić - kupią. No raj, proszę Państwa.

Dodam jeszcze, że tylko jedna z przybyłych pań podąża z dziewiarskim duchem czasu - wiedziała, co to nowoczesne druty z wymiennymi żyłkami, zna internetowe sklepy i robi w nich zakupy, korzysta z wzorów, tutoriali i innych źródeł w sieci.
Pozostałe panie robótkują tak jak przed czterdziestu laty, tym samym sprzętem i z włóczek, o których nawet nie wiedzą, co to są za włóczki - aaa, jakieś prute. Na wieść, że coś można kupić w internecie reagują tak, jakby to było jednoznaczne z kupowaniem na Marsie (ale jedna z pań zapisała długopisem adres www sklepu, więc nie jest tak źle).
Zdziwienie wzbudził bambus jako surowiec dziewiarski i spodobał się bardzo. Z zainteresowaniem oglądały też różne włóczki, które przywiozłam do pokazania. Żałowały, że nie częściej są takie spotkania, ale umówiłyśmy się, że przecież nikt nam nie zabrania i to tylko od nas zależy.

2 komentarze: