20 czerwca 2022

POŻEGNANIE Z PRACĄ ZAWODOWĄ (archiwalna z 30 sierpnia 2019):

...a tymczasem wyszłam z mojej kariery zawodowej i to nie, że wyszłam i zaraz wracam, tylko wyszłam i tyle mnie widzieli.

Kiedy rok temu odchodziłam na urlop, wiedziałam już, że tam nie wrócę, ale dałam sobie jeszcze czas na poukładanie wszystkiego w głowie, pospisywanie wszystkich "za" i "przeciw" i przekonanie się, co oznacza całoroczne siedzenie w domu, w TYM domu. Bilans nie pozostawiał wątpliwości.

Na pożegnanie przygotowałam sobie przemówienie - kilka zdań, które lęgły mi się w głowie, które dawno już miałam poukładane i tylko je spisałam na kilka dni przed. Zawarłam tam wszystko, co chciałam powiedzieć, wszystko co mi leżało na sercu i na wątrobie i zaakcentowałam też to, co zabolało i co podcięło mi nogi i sprawiło, że nie chciałam już więcej nawet przebywać w tym budynku.
Okazało się, że chyba wyraziłam to, co wiele osób też by chciało powiedzieć, co wiele osób myśli i czuje, ale nie mówi. No w każdym razie nie mówi na głos.
Dostałam od koleżeństwa bardzo burzliwe i długie oklaski, widziałam wzruszenie na twarzach i nawet łzy, a po południu i w następnych dniach napłynęło wiele informacji (bezpośrednich i telefonicznych) z podziękowaniami za to co i jak powiedziałam, z gratulacjami za odwagę i dyplomację. I że to, co powiedziałam było ważne i że oni też się kiedyś odważą.
Jestem z siebie dumna, że dałam radę to wszystko przeczytać w miarę spokojnym głosem i teraz mam poczucie spełnienia i zamknięcia tego rozdziału, a to dla mnie ważne, bo nie znoszę zostawiania za sobą niepodomykanych spraw.

Stary był tam ze mną jako wsparcie i siedział pod drzwiami na ławeczce i wszystko słyszał, a nawet był zdziwiony, że ja potrafię przemawiać takim donośnym głosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz