03 maja 2022

Po ostatecznym rozpadzie radiowej Trójki (która dla nas od paru lat i tak już była niesłuchalna) przerzuciłam się od razu i bez bólu na "Radio Nowy Świat" i pozostałam, czując się dobrze, jak w domu, choć z pewnością nie wszystkie audycje mi odpowiadały, ale przecież nie słucham radia nieustannie. Jakiś czas potem część trójkowych dziennikarzy utworzyła "Radio 357", ale tu się już jakoś nie przywiązałam, choć zdecydowanie poczułam spokój i ukojenie, że nie tylko trupy i zgliszcza zostały po tej biednej "Trójce".

Potem, jak wybuchła wojna, przerzuciłam się prawie w całości na "Tok FM", bo czułam przemożną potrzebę słowa gadanego. A jak mi tęskno muzycznie za tym, co lubię, przeskakuję też czasem na "Antyradio". Wszystko to na smartfonie, przy użyciu aplikacji Replaio.

I to mi w zasadzie wystarcza.

Takie dni, jak dzisiejszy, należą jednak w całości do "Radia 357". Bo noworoczna i majówkowa ramówka tego radia jest inna niż wszystkie pozostałe - to Top Wszech Czasów i Polski Top Wszech Czasów. Już kilka dni wcześniej czuję przedsmak i wyczekuję; i chyba wolę jednak ten polski top. Wszystkie teksty znam na pamięć, głośniki ryczą głośno i ja śpiewam głośno, a że Stary jest człowiekiem cierpliwym, to wytrzymuje te wycia, zresztą... czas był przywyknąć. 

Słucham ze smartfona podłączonego do głośników w jadalni i jestem również podłączona do Młodej (a to jeszcze od czasów trójkowych); na bieżąco wymieniamy się wrażeniami - przy którym utworze płaczemy głośno, a przy którym trochę mniej.

Żal by mi było, że nie mogę wyjść do ogrodu z tymi głośnikami, przytroczonymi do pleców, ale tak cudownie się złożyło, że co chwila pada drobny deszcz - cudowny, wyczekany, wytęskniony - i podlewa moje buraczki, nasturcje i inne cuda. Bóg co prawda stworzył słuchawki, ale to już nie to samo, bo ja lubię pomieszczenie wypełnione dźwiękami i te wibrujące ściany.

Nie ukrywam, że przydatne do godnej percepcji takiej muzycznej uczty może być dobre wino. Sprawdzone.

1 komentarz: