02 sierpnia 2022

Zaczęliśmy ze Starym takie prawie wczasy, czyli intensywny kurs pogłębionej praktyki u naszego Mistrza jogi. Przez sześć kolejnych dni mamy codziennie cztery godziny zajęć w dwóch turach - jeździmy wiec do Lęborka na 9:00 i potem po południu na 17:00. "Pomiędzy" wracamy do domu praktykować rzeczywistość, bo jak mówi Mistrz - praktyka asan to ta najłatwiejsza część jogi, a prawdziwym wyzwaniem i wartością jest praktykowanie rzeczywistości.

Rzeczywistość trochę ciągnie mnie w dół, no w każdym razie nie rozpieszcza, ale to już czas był przywyknąć jak mówi porzekadło, więc doprawdy nie ma o czym mówić, a zresztą, ja to przecież przesadzam, czyż nie? Więc praktykuję ją jak umiem i jak mogę.

Co do praktyki asan, to w tej grupie jest nas razem dwanaście osób, w tym trzy z odległych miast (a więc z noclegami na miejscu); jest też dwoje takich, co nocują co prawda u siebie, ale ten czas "pomiędzy" spędzają również w Lęborku, bo - jak mówią - mają za daleko.

W niedzielę byliśmy na spływie kajakowym Łupawą, więc natłok zajęć ruchowych w moim życiu jest ostatnio ponadprzeciętny i zastanawiam się, czy to mnie nie doprowadzi do samozagłady. Na spływie zaliczyliśmy wywrotkę, gdzie musiałam porządnie zarobić w łydkę (o kamień, pień lub kajak) i mam nogę, jak ofiara przemocy lub innych zdarzeń ekstremalnych. Choć właściwie wywrotka kajakiem w zimnej rzece, znienacka przepływającej człowiekowi przez plecy jest przecież ekstremalna sama w sobie i kto tam wtedy myśli o łydce. No bo oczywiście nie poczułam żadnego uderzenia, a siniaka zlokalizowałam dopiero wczoraj na macie. Ogólnie taki spływ to super sprawa, polecam każdemu, kto nie był, choć na skutek wywrotki, przez ponad godzinę płynęłam cała prawie przemoczona (no może tylko oprócz głowy i ramion), zmarzłam więc okropnie i potem w domu nie mogłam się dogrzać. Ale i tak polecam.

3 komentarze:

  1. Zazdroszczę Wam spływu, za młodu bywałam i pamiętam każdy. Jeżeli ostatnie zdjęcia ma pokazywać uszczerbki na ciele, to nie bardzo spełnia rolę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mokrość, mokrość pokazuje, bo suche mam tu tylko ramionka. I zmarzłość...

    OdpowiedzUsuń
  3. W życiu bym do kajaka nie wsiadła ! Ale ten most na Łupawie, co to Rafał namalował swego czasu to kiedyś bym chciała zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń