25 września 2022

Chyba jestem zadowolona, że skończyło się lato.

Wkrótce wyfruwam na Kretę, na tygodniowy pobyt z warsztatami jogi prowadzonymi dwa razy dziennie przez Paulinę Młynarską. Taki sobie wymyśliłam prezent urodzinowy i dzięki pomocy różnych fajnych ludzi jestem o krok od jego konsumpcji. Jako osoba towarzysząca jedzie ze mną Młoda, a lot z Gdańska do Chanii - za tydzień, więc już powoli myślę o pakowaniu.

Co do jogi, to od września zmieniliśmy ze Starym grupę w naszej szkole w Lęborku i choć byłam pełna obaw, to jakoś szczęśliwie zmierzamy ku końcowi miesiąca i żyjemy. I wcale nie czuję się tam jakaś najmniej zaawansowana i nie nadążająca. Jedno się nie zmieniło - jest cudownie (ale nuuudy!).

Andrzej wciąż oczywiście nazywa nas początkującymi, ale obiecuje, że to się zmieni po pięciu/dziesięciu/piętnastu/dwudziestu latach systematycznej praktyki. Tak mówi. A że ja w  sierpniu zaczęłam piąty rok - więc uważajcie.

Po długiej (chyba trzyletniej) przerwie byłam ostatnio u okulisty, no i przegląd pogwarancyjny wzroku wypadł pomyślnie, bo żadnych zagrożeń i nieprawidłowości nie stwierdzono. Ja się jednak wybieram na ciąg dalszy, bo mam pewien inny problem, który z pewnością da się naprawić, ale otempotem.

Tymczasem organizuję w Słupsku nowe miejsce na spotkania dziewiarskie na zimę. Zmieni się dzień i miejsce, ale na razie jeszcze nie wiem, co z tych planów mi się uda zrealizować. A w domu też już dziergam gdzie indziej, by móc na tę zimę wyłączyć z użytku to, co chcemy kiedyś rozebrać. To będzie eksperyment, jak się żyje bez tej części, nie ukrywam, że podyktowany też względami ekonomicznymi. Po co siedzieć tam, gdzie jest zawsze zimno, podczas gdy ciepła sypialnia stoi w połowie pusta przez cały dzień. 

 

Muszę się jakoś zdyscyplinować i pisać jednak tego bloga, choć mi się  nie chce. Nie, żeby nie było o czym, bo to zawsze jest, ale czy to są czasy na blogowanie? A z drugiej strony - skoro starego bloga ukradli mi ruscy, to teraz, jak nie piszę i robię takie długie przerwy, to trochę tak, jakbym się ruskim poddawała. No więc.

7 komentarzy:

  1. I dobrze że piszesz. Zawsze zaglądam i oczekuję nowej notki koło weekendu. A tu przerwa dwa tygodnie.
    A dowiedziałas się konkretów co się stało z ownlogiem? Bo gugiel nic nie mówi.
    Gratuluję jogi! Znajoma ćwiczy od lat i choć sporo starsza - ma sprawniejsze kolana niż ja.
    Dobrego dla Was, ogródka, planów budowlanych i zwierzyńca! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niczego konkretnego się nie dowiedziałam i pogrzebałam to już w głowie, bo ileż można czekać i mieć złudzenia. Dzięki za gratulacje! Oprócz znanych dobrodziejstw samej jogi, ja miałam szczęście trafić na Nauczyciela, dzięki któremu jest to fizjoterapia, psychoterapia, rehabilitacja, medytacja i siłownia w jednym. :)
    Pozdrawiam! (a spacery z pieskiem też dobrze robią, nie tylko pieskowi)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "dzięki któremu jest to fizjoterapia, psychoterapia, rehabilitacja, medytacja i siłownia w jednym."
      Chyba się rozpytam tej znajomej. Nawet jeśli nauczyciel słabszy to i tak widac efekty.
      No i fajnej wyprawy na Kretę! :-)

      Usuń
  3. No jasne, próbuj. Dziękujemy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na notki, albo choćby fotki z Krety. Miłego ładowania bateryjek ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że udało się z tym wyjazdem.

    OdpowiedzUsuń