30 września 2022

Po trzech latach (posiekanych lockdownami) prowadzenia zajęć dziewiarskich w gminnym domu kultury, w czerwcu wyciągnęłam moje panie do słupskiej kawiarni i rozplakatowałam nas pod nazwą "Letnie spotkania robótkowe". Jeszcze do końca września jeździłyśmy tam raz w tygodniu (ja najczęściej pekaesem)  i nawet dołączyło kilka nowych dziewczyn. Niektóre zajrzały na chwilkę, niektóre już zostały.

Lato się skończyło, przyszedł czas na kolejny etap. Niby mogłyśmy zostać tam gdzie dotychczas, bo co prawda było miło i smacznie, ale to było fajne miejsce właśnie na lato. I być może latem znów tam powrócimy.

Czułam już potrzebę wykonania kolejnego ruchu, potrzebę zmiany. Zmiana, choć oznacza wyjście z wysiedzianego fotela i z uplecionego gniazda - to jest jednak zawsze ROZWÓJ. I to mnie właśnie ciągnie.

Zrobiłam wiec ostatnio rekonesans w różnych słupskich kawiarniach, zaliczyłam kilka spotkań z ich szefostwem i w rezultacie mój wybór padł na bardzo fajne miejsce - herbaciarnię w starym spichlerzu.  Spichlerz Richtera stał całe lata w zupełnie innym miejscu miasta, a w ostatniej dekadzie ubiegłego stulecia (i tysiąclecia) został rozebrany i - po kilku latach - zrekonstruowany. Teraz mieści się w kompleksie zabytków przy wjeździe od strony Trójmiasta i jest to przepiękny zakątek Słupska.

Samą Herbaciarnię w Spichlerzu chyba każdy w Słupsku zna. Ja też byłam tam wiele razy, czasem z dziećmi, kiedy jeszcze z nami mieszkały, a nawet kiedyś z rodzicami... a z Mamą to chyba nawet kilka razy, bo też jej się tam podobało. W każdą środę od godz. 16.00 będzie tam na nas czekał odpowiednio oświetlony duży stół (a z czasem może i dwa, bo dziewiarek wciąż przybywa) i przy tym stole będziemy sobie dziergać przy kawce. Mamy też od szefostwa dziesięcioprocentową zniżkę na konsumpcję do tego dziergania. 

Założyłam też od razu grupę na fb, gdzie będziemy się kontaktować w razie potrzeby, ale liczę też na rozpropagowanie spotkań tą drogą. Do zdjęcia w tle zapozował tym razem szal z gryzącej łotewskiej wełny artystycznej i wszystko razem wygląda tak.

- Oj, dziecko, dziecko, co ty znowu wymyślasz, usiądź ty choć na chwilę - powiedziałaby Mama.

5 komentarzy:

  1. Idealne miejsce na posiadówki dziergające. Przypomniała mi się scena z któregoś cyklu Ani z Zielonego Wzgórza, gdzie pani spotkały się w celu pikowania kołder i "w ruch poszły igły i języki" ;-)
    Życzę Wam owocnych spotkań :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękny ten szal, moje najulubieńsze kolory.

    OdpowiedzUsuń
  3. W. od razu powiedział, że to namiastka spotkań przy skubaniu gęsi...No on to jak zwykle. Fajne miejsce jak sądzę, muszę kiedyś Słupsk porządnie poznać.

    OdpowiedzUsuń