26 października 2022

Tymczasem na wiosce trwają pełną parą prace przy przebudowie i modernizacji naszej drogi powiatowej, prowadzącej przez wieś. W domu czuje się hałas i wibracje, choć nie mamy przecież domu przy samej drodze. Przyszedł czas na ciężkie maszyny i jesteśmy już o krok od wylania kolejnych warstw asfaltu, podobno nawet do końca tego tygodnia. 

Trochę przy tej okazji posołtysowałam, bo to co rusz wójt przyjeżdża doglądać, więc idę i doglądam razem z nim. Ostatnio na przykład zauważyłam, że jakiś wąski zrobili ten wjazd w drogę, która jest przecież drogą gminną, choć prowadzi tylko do jednego (naszego) domu. Zanurkowałam w mapy i mi wyszło, że w pozostałe drogi gminne, odchodzące od tej modernizowanej asfaltówki, zaprojektowano wjazdy szerokie na pięć i sześć metrów, a w naszą - czysiedemdziesiąt

Poruszyłam więc dostępne mi nici i powiązania...  a tak serio, to zadzwoniłam do wójta (bo to jego droga, a nie moja), używając argumentu, że jak mnie tu nie było dwanaście lat temu, tak pewnie i za dwanaście lat mnie nie będzie, a droga zostanie; i przecież nawet wjazdy w bramy posesji są szersze, bo czterometrowe, więc jak to w ogóle wygląda! I muszę się pochwalić, że choć łuk naszego wjazdu był już wyprofilowany i z osadzonymi krawężnikami, to jednak poszerzyli.

O ile dokładnie poszerzyli, to nie wiem, ale muszę tam iść z centymetrem krawieckim.

Ludzie czekali na tę drogę wiele lat, ale dla mnie osobiście to nie jest żadna atrakcja. Pisałam już o tym, że zanim ruszyły prace, to poległo ponad 30 starych lip. Nikogo to jednak nie obchodzi, oprócz nas i skromnej garstki mieszkańców. Bo poza tym - wszyscy chcą mieć jak w mieście.

Taka to więc będzie... kołyska zbudowana z trumienki.

2 komentarze:

  1. W mieście tez rosną stare lipy i pewnie mają więcej obrońców, bo miasto. Szkoda tych pięknych drzew.

    OdpowiedzUsuń
  2. My kiedyś opłakiwaliśmy stare sosny przy cmentarzu, teraz tam wszystko brukują kostką i robią parking, jakby tam były Powązki a nie wiejski cmentarzyk.

    OdpowiedzUsuń