Wydarzyły się Ważne Rzeczy - sprzedaliśmy jedną z działek i od wczoraj jesteśmy ludźmi bez kredytu, debetu i innych atrakcji, które nieodłącznie towarzyszyły naszemu życiu od lat. Wdzięczność i głębokie niedowierzanie - to jest w skrócie to, co odczuwam.
Dziś czekam na kurki, które już są wysłane pocztą. Kupowałam już kilka razy w taki sposób, jest to tzw. przesyłka na specjalnych warunkach, gwarantujących, że kurki nie będą w podróży dłużej niż 24 godziny. Kupiłam teraz sześć zielononóżek w wieku czternastu tygodni, więc znów trzeba będzie czekać na jajka, bo nieść się zaczynają kurki sześciomiesięczne.
Tym razem tytułem eksperymentu zamówiłam również dwie kurki rasy Rossa - czyli takie "zwykłe" brązowe, które niezbyt odbiegają od zielononóżek wyglądem i zdrowotnością, ale są bardziej pospolite. To te kurki, które chyba najczęściej można zobaczyć na podwórkach. Mam nadzieję, że któraś z nich zechce uprzejmie zasiąść na jajkach, czego zielononóżki robić nie chcą, mimo moich licznych słownych zachęt i pogróżek. Rossy znoszą jajka o ciemnych skorupkach, co jest konieczne, żebym potem odróżniła jajka zielononóżek i tylko je mogła podłożyć kwoczce do wysiadywania.
Trwa porządkowanie pola po wycince brzóz i zwożenie drewna na opał. Mam pomocnika, który przychodzi do pracy i teraz podobno ma wolne dwa tygodnie, więc trzeba się zagęścić i wykorzystać ten czas maksymalnie. Pracownik rozdrabnia pnie piłą spalinową i zwozi je wózkiem w okolice ogrodu warzywno-ziołowego, a ja porządkuję teren po bibliotekarsku i układam gałęzie, których grubsze części też będą pocięte i zwiezione.
- Gałęzie pani układała?
- Układałam. A co?
- A chciało się pani???
Chciało mi się. Chce mi się.
Gratuluję Wam :-)
OdpowiedzUsuńNowe kurki, fajnie ;))) Bardzo się cieszę ;)
OdpowiedzUsuńI super, że ciągle i nadal Ci się chce <3
Dziękuję, Aniu i Beatko! :)
OdpowiedzUsuń