26 kwietnia 2025

Mamy teraz falę przymrozków nadchodzących nad ranem, a więc na razie skończyło mi się radosne wietrzenie rozsady pomidorów. A były już wstawione do foliaka i nie przynosiłam ich nawet na noc, no ale teraz znów zamieszkały w domu na parapetach. Niektóre z nich mają już pąki kwiatowe, taka wyrywna jest na przykład odmiana Ametyst Jewel z nasionek wydłubanych z pomidora od Kubi parę lat temu. Owoce są bardzo smaczne i mają kosmiczny wygląd - fioletowa skórka, a po przekrojeniu nieoczekiwanie różowoczerwony miąższ. Uprawę ponawiam więc z roku na roku. Jest już oczywiście nowy pomidorowy filmik na YT:

Z tych nowych (nasionka kupione na fejsbukowej grupie) przypadły mi bardzo do gustu trzy odmiany karłów, które mają bardzo krępą i zwartą budowę krzaczka i nie są to koktajlówki. Zaobserwowałam (u siebie) tendencję wycofywania się z koktajlówek, bo wreszcie, bo kilkunastu latach uprawiania pomidorów, trafiłam na naprawdę fajne odmiany, które będę chciała kontynuować. Te karły będą pod folią, ale też w gruncie i zaplanowałam dla nich wzdłuż grządek warzywnych patyczkowe doniczki. Będą one wypełnione materią organiczną z różnymi smakołykami, no ale chyba będę musiała wstawić też do środka osłonki doniczek (w moim przypadku - zwykłe plastikowe doniczki z obciętym dnem), żeby mi się podłoże i woda nie wydostawały na zewnątrz. A może wymyślę coś innego.

Surowiec do utworzenia doniczek pochodzi z patyczków wierzbowych, uzyskanych z cięcia wierzby na ogrodzeniu.

W warzywniku wszystkie trzy skrzynie są już obsadzone (rukola, sałata rzymska, czerwona i lodowa, groszek cukrowy, pietruszka naciowa, szpinak, czosnek, cebula dymka czerwona i żółta) i obsiane (marchewka podłużna i okrągła, pietruszka, fasolka szparagowa żółta i zielona, aksamitka rozpierzchła). Przygotowane i wciąż gołe są miejsca na ogórki, które mam już wysiane na rozsadę w malutkich doniczkach, ale jeszcze nie wzeszły. Rozsada selerów i porów będzie kupna i chyba zrobię to dziś. Cukinie i dynie (też wysiane) już się w skrzyniach nie zmieszczą, więc będą rosły obok.

Od wczoraj mamy w domu gości, przyjechała wnuczka Tosia ze swoimi rodzicami adopcyjnymi. Kłębią nam się więc trzy psy po posesji i pierwszy dzień był dniem ustalania zasad i układu sił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz