Jako osoba mieszkająca z psami od wczesnego dzieciństwa, jedynie z pięcioletnią przerwą na akademik, jadałam już psie włosy z niejednego psa. Bo wiadomo, pies, to kudły.
Wczoraj wieczorem posprzątałam sobie mój kącik wypoczynkowo-robótkowy, a wtedy przyszedł Gucio. Patrzę, a z grzbietu tuż przy ogonie wystaje mu z rudej sierści kosmyk jasnego podszerstka. Skubnęłam i włożyłam do pustego kubka po kawie, stojącego przy sofie. Wieczorem odniosłam kubek do kuchni i postawiłam przy ekspresie, a rano Stary zrobił mi w nim kawę. Powiem Wam, szok i niedowierzanie (i natychmiastowe przebudzenie), kiedy ta włosiana mgła rozlała mi się po wnętrzu jamy ustnej.
Kurtyna.
🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńCześć, a-ku-ku! :)
UsuńUśmiałam się ale nie zdziwiłam. U nas też różne dziwne sytuację się zdarzają 😂
OdpowiedzUsuńNie wszystko da się przewidzieć ;)
UsuńTez się usmiałam, ale wlazłam w komentarze po to by wyrazic podziw, jak pięknie wyfutrzony jest Gucio, co widać na fotce.
OdpowiedzUsuńDziękuję, przekażę wyrazy uznania :)
UsuńKawa z włoska a`la Azor(y) ;)
OdpowiedzUsuńnomen omen :)
Usuń