11 października 2025

Wszystko odbyło się według planu i po dopełnieniu schroniskowych formalności zabrałam Nukę z boksu już na zawsze, ale wcześniej przebrałam ją w cywilną uprząż - tę czerwoną obrożę i smycz po Koruni. Najpierw zawieźliśmy ją do psiego salonu piękności, który często służy pomocą schroniskowym psom, gdzie trzy cierpliwe i troskliwe dziewczyny wykąpały ją, wyczesały, wyszczotkowały i wydmuchały martwy podszerstek. Zostały też przeczyszczone zęby, które są w dobrym stanie, jak na ten wiek, a odgniotki na łokciach nasmarowano wazeliną. 

Przy okazji panie wymacały, że kiedyś urodziła dzieci i że miała złamany ogon. Być może został on przytrzaśnięty drzwiami i tak zostawiony, więc zrósł się krzywo, pod kątem i teraz skręca w lewo tak gdzieś w 2/3 długości od nasady. Długie włoski to maskują i wygląda to na oko tak, jakby miała ten ogon tak swobodnie zgięty w bok; jednak obmacanie kości nie pozostawia złudzeń.  

Sunia była podczas tych zabiegów bardzo cierpliwa, ani razu nie pokazała zębów i nie okazała jakichkolwiek przejawów niezadowolenia, choć widać było, że się stresuje i już zwłaszcza pod koniec miała dość. 

Nuka ma jakieś pseudopapiery, więc wiemy, że urodziła się 21 listopada 2017 roku, czyli wkrótce będzie miała ósme urodziny. Wiemy że zanim trafiła do schroniska, to mieszkała w małym mieszkanku, w ciasnych ciemnych klitkach i to było widać, bo bała się u nas wejść do pokoju, który jest wielki i jasny. Myśleliśmy nawet początkowo, że wcale nie była wpuszczana do mieszkania.

Kiedy z nią przyjechaliśmy, Stary zaparkował w pewnym oddaleniu od furtki i poszedł do domu sam. Ja po cichu wysiadłam z Nuką i poszłam z nią w pole naszą stałą trasą spacerową, ale niedaleko, tylko do końca brzózek. W tym czasie Stary z naszymi burkami wyszli również i spotkaliśmy się na drodze. Psy już się znały ze wspólnych spacerów (Gucio - 6, Burek - 5), ale jednak Nuka w pierwszej chwili jakoś tak łowiecko się do nich nabzdyczyła na naprężonej smyczy. Nie trwało to długo, bo ona genialnie, bezbłędnie i natychmiastowo się daje korygować, no naprawdę - ja wciąż się nie mogę nadziwić, bo aż tak ułożone psy widziałam dotychczas tylko na filmach! Musiała być kiedyś profesjonalnie szkolona - nie ma wątpliwości. No więc taka perła nam się trafiła.

Wszyscy razem weszliśmy przez tylną furtkę do ogrodu, a potem do domu. Cała reszta dnia to już była stała obserwacja, która jednocześnie musiała być i dyskretna i czujna. Obyło się bez żadnych zębów, choć z licznymi powarkiwaniami i to głównie ze strony Burka. Trzeba też było wiele razy pacyfikować Gucia, który zachowuje się jak skacząca małpa na gumce i wydaje mu się, że wszyscy dookoła będą tym zachwyceni i ochoczo odwzajemnią. Nuka zachowywała się praktycznie bez zarzutu, co -  zważywszy, jaki stres przeżyła w tym dniu - budzi zachwyt i niedowierzanie.

No więc od wczoraj mamy trzy psy, wszystkie z tego samego schroniska.

Nuka będzie miała u nas szczęśliwą i spokojną starość - taki jest plan i nie może być inaczej.

7 komentarzy:

  1. Gratuluję wspaniałej suni! Mądra, wie, jak się zachować. Ma najlepsze cechy owczarków niemieckich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z każdym dniem nas zadziwia, jest jednocześnie spokojna i zrównoważona, ale z Guciem bawi się jak mały szczeniak. A wczoraj był ten dzień, kiedy stwierdziliśmy, że ona już wie, już czuje, że to jest jej dom i że nie jest tu na chwilę.

      Usuń
  2. Bardzo się cieszę, że udało się Nukę przekonać do Was, piesków i kotków. Trzymam kciuki za szybkie zaadoptowanie się Psuni do nowego kochającego Domu <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie za bardzo ją musieliśmy przekonywać, ona jakoś sama z siebie to zrobiła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny psi wszechświat w dobrych rękach. 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, będziemy robić wszystko, by jej tu było dobrze.

      Usuń