05 kwietnia 2022

5 kwietnia 1933 urodziła się moja mama, więc gdyby żyła, miałaby dziś osiemdziesiąte dziewiąte urodziny. Maria Eugenia była córką Olgi i Ludwika i była też siostrą Marka i Maciusia, który we wczesnym dzieciństwie zmarł na nieuleczalną wówczas biegunkę. W późniejszym życiu została żoną Bronisława i matką Małgorzaty i Marii zwanej w rodzinie Agatą.

Doczekała się też czworga wnuków, ale kiedyś sama przecież także była wnuczką. W dzieciństwie poznała tylko dziadków ze strony ojca - Brygidę i Józefa z Biecza. Rodzice Olgi - Helena i Szymon - umarli, kiedy ona sama była małą dziewczynką i przetrwali tylko w opowieściach Olgi, a potem mojej mamy.

Szymon Kuroczko był Ukraińcem, a moja babcia Olga urodziła się we Lwowie i tam spędziła dzieciństwo. Teraz, kiedy trwa wojna, często o tym myślę i tym bardziej czuję, że ta wojna realnie mnie dotyczy.

Jest taka rzecz - zdjęcie na wygaszaczu smartfona; a to kwiatki, a to pejzaże czy martwe natury... Ja też tak kombinowałam i ustawiałam sobie różne miłe sercu obrazki, ale wreszcie kilka lat temu zakotwiczyłam. Znalazłam to zdjęcie i od razu wiedziałam, że to jest właśnie to, jedno jedyne. Od tej pory migruje ono ze mną na kolejne smartfony.  

Ten kadr kojarzy mi się ze sceną ze starego włoskiego filmu. Wiem od mamy, że była to ulubiona letnia sukienka - kolorowa i o ciekawym kroju kieszeni, zaczynających się już w talii.

Dokąd wtedy szła, o czym myślała? Kto zrobił to zdjęcie i co to jest za miejsce?


2 komentarze:

  1. "Ten kadr kojarzy mi się ze sceną ze starego włoskiego filmu"
    I mnie. Mur, pusta uliczka i piękna dziewczyna z nieco gniewnym wyrazem twarzy. Jak Sophia Loren, choć inna, ale energia ta sama.
    Pi

    OdpowiedzUsuń