11 kwietnia 2022

W ramach luźnej współpracy z pewnym stowarzyszeniem stałam wczoraj na jarmarku wielkanocnym w Słupsku, a towarzyszyły mi panie z mojej sekcji dziewiarskiej, które sprzedawały różne swoje wyroby rękodzielnicze. Ja natomiast przygotowałam woreczki z suszem lawendowym i własnej roboty ocet lawendowy z zeszłorocznego nastawu i tym samym lawenda '21 poszła w świat.

Przygotowałam sobie poręczny straganik w koszyku - praktyczny w użyciu i transporcie. 

Sprzedałam towaru za prawie 250 zeta i postanowiłam to od razu obrócić w rozkwit gospodarczy, więc kupiliśmy dziś kolejne krzaczki borówki amerykańskiej. Teraz to już mamy ich dwadzieścia pięć i mam nadzieję, że wreszcie przestanę kupować latem borówki do mrożenia od koleżanki z sąsiedniej wsi, bo wystarczy mi swoich własnych.

Gdy ja handlowałam, to Stary demontował namiot foliowy i tym to sposobem oboje dokonaliśmy grzechu pracy w niedzielę, a w dodatku jeszcze w Palmową. Na miejscu po foliaku pozostał istny Secret Garden, a zważywszy, że mamy tam śmietniki, to nawet Secret Garbage Garden, czy jakoś tak.

Foliak stanie teraz w tylnym ogrodzie, gdzie będzie miał słońce od rana do nocy i dostanie też nowe poszycie z ekstra świetnej folii, która ma w beli kolor różowoczerwony, ale na tunelu podobno już nie.

Tymczasem od paru dni mam już tam na tyłach wylizany po swojemu warzywnik i nawet zrobiłam mu brzozową ramkę. Na jednym pasie posiałam na razie jęczmień, a w maju będą tam posadzone pomidory, bakłażany, ogórki i cukinie. Pozostałe dwa pasy podzielone są na sześć grządek, z których na razie tylko jedna jest obsadzona, ale przecież dopiero się rozpędzam.

3 komentarze:

  1. Brzozowa ramka tak przy okazji czy ma jakieś przyrodnicze znaczenie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzozowa ramka tak z czystej głupoty. Szkoda mi było tych pni i tak je wykorzystałam, a ja przecież lubię ramki i tabelki, więc wiesz... :)

    OdpowiedzUsuń