25 listopada 2022

Dwa lata temu wylądowałam na SORze i to był początek mojego trzytygodniowego pobytu w szpitalu. Podejrzewana początkowo o historie udarowe znalazłam się na neurologii, a tam do zaburzeń widzenia stopniowo dołączały się jeszcze inne dolegliwości. Diagnozowano mnie długo i dokładnie, jak również bezskutecznie, a siódmego dnia pobytu zarażono mnie covidem i wywalono na oddział izolacyjny, bo był to szczyt pandemii i w słupskim szpitalu funkcjonowały pełną parą dwa takie oddziały.

Wydarzenia tamtych dni opisywałam w starym blogu, ale akurat te archiwa się nie zachowały. Jakoś mnie w tych dniach bierze chęć, żeby znów to wszystko opisać, tę całą moja historię choroby, która o mało mnie nie zabiła. Czy mi się będzie chciało - oto jest pytanie.

Tymczasem znów zajrzałam do szczątkowo zachowanych archiwów starego bloga i na przykład z 2010 roku ocalało tylko te pięć wpisów na tle intensywnej jajecznicy.

4 komentarze: