16 czerwca 2023


I oto jest filmik o Rózi - dopiero dziś, bo przedwczoraj odgrywały się tu dramaty, a mianowicie w porze pośniadaniowej przyszedł lis do naszego kurnika i chciał porwać jedną z zielononóżek. My oboje byliśmy w ogrodzie - Stary dopijał jeszcze przy stoliku herbatę, a ja podlewałam już róże koło studni i w tym czasie ten sukinsyn przypuścił atak. Stary go usłyszał i wypłoszył, kurka została porzucona a lis uciekł. Przyszedł tego dnia jeszcze raz za jakąś godzinę i tym razem ja go zobaczyłam, jak nadchodzi wzdłuż miedzy, od pól, znów w kierunku naszego kurnika. Stary był w pobliżu i zaalarmowany pobiegł tam z Burkiem i przepędzili go. 
Kurka po porannym ataku była skaleczona w szyję i grzbiet i choć po ochłonięciu z szoku i przerażenia, nawet potem chodziła i nie widać było, żeby jej stan w ciągu dnia się pogarszał, to jednak rana była zbyt głęboka i nocy już nie przeżyła. O ironio, została wyniesiona za ogrodzenie, więc prawdopodobnie ten sam lis zrobił z niej jednak użytek.
W czerwcu, kiedy lisy mają młode, nie ma zmiłuj. Nie patrzą już na to, że są ludzie w ogrodzie, że jest jasno i słychać normalne dzienne hałasy - i w pewnym sensie trzeba to zrozumieć. Dlaczego jednak przyłazi do mnie, gdzie musi pokonać trzy ogrodzenia i ma do wyboru tylko kilka kurek, a nie do sąsiadów bliżej lasu, gdzie nie jest ogrodzone, a kur chyba z setka łazi tam i sam? Oto jest pytanie - że sam Szekspir by osłupiał.

Remont w toku, Stary ogarnął już sprawy sieci elektrycznej w nowym układzie pomieszczeń i został mu tylko do zrobienia wyłącznik schodowy. Dziś rozprowadza rurki, które będą dostarczać ciepłą wodę z kotłownianego pieca do kaloryferów w górnym pokoju i musiał w tym celu wywiercić dziury w ścianie i w stropie.
Tu rurki wchodzą przez ścianę do przyszłej łazienki...
...potem biegną przez łazienkę wzdłuż...
...aż do otworów w podłodze...
...którymi trafiają już do kotłowni.
A ja, po niespełna czterech tygodniach od adopcji Gucia, wróciłam dziś do schroniska na spacery z tymi sierotami.

4 komentarze:

  1. Rodzice, choćby lisi są zdesperowani jeśli chodzi o pożywienie dla potomstwa. Może słyszały, że u Was kurki szczęśliwe i ekologiczne. A remont mnie fascynuje nieodmiennie. Wszystko tak precyzyjnie i w dodatku czyściutko wykonane. Pokój na górze jest piękny już teraz.

    OdpowiedzUsuń
  2. W miarę schludnie MUSI być, bo prace nie toczą się każdego dnia, a przecież my tu mieszkamy również pomiędzy. Z tego samego powodu schludna zasłonka z folii po starym foliaku oddziela mieszkalną część kuchni od tej opróżnionej już z treści i przeznaczonej do rozbiórki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W życiu nie pomyślałabym, że lis odwiedzi Wasz kurnik w biały dzień i w czasie kiedy Wy w ogrodzie pracujecie. Nieprawdopodobne! I przykro mi z powodu zielononóżki...

    OdpowiedzUsuń
  4. Lisy są bezczelne, kiedy mają małe i trudno się dziwić, zwłaszcza jak się mieszka w lesie. No ale żal i tak.

    OdpowiedzUsuń