05 lipca 2023

No i już wszystko wiadomo - jest siedem pisklaczków. Dwa są jednolicie wybarwione na żółtawo, jeden typowy zielononóżkowy warchlaczek w ciemne paski, a reszta to kundelki z różnokształtnymi ciemniejszymi plamkami na żółtawym tle. Małe wszystkie wyglądają zdrowo i żwawo, zajadają z apetytem, ale wciąż jeszcze nie wyszły z kwoką na zewnątrz. Wczoraj kwoka cały dzień siedziała jeszcze (razem z nimi oczywiście) na jednym ostatnim jajku, więc nie w głowie było jej wstawanie, choć już by mogła. Pod wieczór wykradliśmy to jajko i po prześwietleniu okazało się, że nadaje się ono tylko do wyeksportowania na dużą odległość, co też uczyniliśmy, nie wdając się w rozważania na temat ewentualnego życia poczętego.

Myśłałam, że dziś wyjdą już do wolierki, ale cały dzień było burzowo i kwoka nawet nie podjęła żadnej próby, ale w ciągu dnia przemieszczała się wraz z maluchami w obrębie tego swojego wydzielonego pokoiku. Małe mają apetyt, ładnie jedzą i piją wodę, a w pewnym momencie zastałam nawet taka uroczą scenkę, kiedy to sześć maluchów stało w miseczce z siekanymi jajkami, dzielnie udeptując jej zawartość i posilając się przy tym, a siódmy popijał wodę z miseczki obok. 

Przypomniały mi, że w pierwszej dobie nie jedzą żadnych ziarenek i kaszek, tylko samo siekane jajka, które czym prędzej powyżerały i musiałam dogotować kolejne. Z wielkim żarłocznym zaangażowaniem zajadała z nimi również kwoka, że aż miło było patrzeć! 

Są już na YT cztery moje filmiki o pisklętach i przybyło też czworo nowych subskrybentów - temat kurzy jest więc nadal atrakcyjny. Przekazano mi opinię publiczności, że jak nie gadam na tych filmikach, to jest nudno, ale jak gadam, to nie jest. Więc mam gadać.

A Gucio kradnie czarne porzeczki dojrzewające w ogrodzie. Przybiegł właśnie i tak jakoś dziwnie pachniał... obwąchałam mu więc dokładnie ten ryży pysk i wszystko stało się jasne, bo ja też lubię czarne porzeczki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz