Tak więc ortopeda wyssał mi wczoraj z kolana kolejne 3 strzykawy żółtego płynu oraz wręczył skierowanie na artroskopię, wraz z numerem telefonu. Telefon dziś oznajmił, że nie ma tak łatwo i trzeba przyjechać osobiście, żeby mogli mi wyznaczyć termin, więc pojadę, choć muszę przyznać, że mnie to zdziwiło. Tymczasem kolanko zdziwiło mnie również - tym, jakie jest znów chudziutkie i kościste.
Ciekawe jaki termin mi wyznaczą. Doktór mówił, że 4-5 miesięcy trzeba zaczekać, ale mam zamiar ich sterroryzować moją legitymacją zasłużonego krwiodawcy. No i pójdę się położyć na te kilka dni, więc muszę przygotować adekwatną robótkę szpitalną - na takie pobyty najlepiej się sprawdzają skarpetki na drutach z żyłką.
W diecie zjechałam znów z węglowodanów, a więc wymyślam te różne LCHF i inne ketopodobne posiłki. Odkryciem tego sezonu jest jabłko starte na grubej tarce i wymieszane z serkiem mascarpone. Jabłka to nie byle jaki landrynkowaty sklepowy wytwór, tylko prawdziwe złote renety z naszych stuletnich drzew, owoce w których jest wszystko: kwaśność i słodycz, soczystość i aromat - bajka! Tłuszcz z mascarpone pacyfikuje cukier z jabłka, więc można jeszcze poszaleć do końca sezonu renet, a potem to już tylko zamrażarkowe jagodowe przez całą zimę, aż do nowych truskawek. Smak tego deseru zaskoczył mnie i zachwycił. Spróbujcie!
Jako pretekst do wklejenia obrazka dodam, że wykryłam, gdzie Gucio spędza czas, kiedy wyjeżdżamy. Psy zostają wtedy w ogrodzie i o ile Burek jest zawsze z przodu domu przy furtce, to Gucio woli przebywać na tyłach.
No to się ładnie podzieliły rolami. Większy pilnuje frontu, mniejszy zabezpiecza tyły. No i przy okazji może się wylegiwać na krzesłowym kocyku.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w kontaktach ze służbą zdrowia!
Oczywiście dziękuję (choć z opóźnieniem)
Usuń