11 lipca 2022

 

Kolejna różana miłość, odmiana, dla której straciłam głowę, to Roseromantic, zachwalana również przez Grzegorza Hyżego, u którego lubię robić zakupy. Ta róża jest naprawdę petardą - kwitnie bardzo obficie, ma piękny kształt kwiatów i bardzo miłą mojemu oku zmienność kolorów. Od czerwonych pączków, poprzez cudny odcień różu, aż do prawie białych w pełni rozwiniętych kwiatów... i wszystkie te odcienie pięknie do siebie pasują, nic tam się nie gryzie, nie stanowi dysonansu. Sposób wybarwienia tych kwiatów kojarzy mi się z malowaniem akwarelkami.

Jest to floribunda Kordesa z 1984 roku, o synonimicznych nazwach: KORsommer i Roseromantik. Tworzy zgrabne wyrównane krzewy, które w pełni kwitnienia wyglądają, jakby przysiadły na nich zwiewne motyle. 

Moje trzy krzaczki zostały kupione w sklepie Rozeogrodowe w roku 2019. Kwiaty nie pachną, ale mam przecież wokół tyle innych pachnących róż, że to naprawdę nie stanowi żadnej wady. 

Uwielbiam bezkrytycznie od pierwszego wejrzenia! 

Wcześniej opisane: Rosa paulli  Moonlight


2 komentarze: