I jeszcze jedna moja ulubienica i oczko w głowie - floribunda, której hodowcą jest Mouchotte. Jacques Mouchotte to wnuk Polaków z Mysłowic, w życiu zawodowym ściśle powiązany z firmą Meillanda; uważa się go za współautora m. in. bardzo znanej odmiany Bonica, którą również mam u siebie, w godnej reprezentacji aż czterech krzaczków.
Tu jednak nie o niej mowa, bo tematem niniejszej notki jest Astronomia (syn.: MEIguimov, Pink Sakurina, Sweet Pretty, The Charlatan).
Krzaczek ma dość sztywne wyprostowane pędy, a na nich - kwiaty jak motylki! Bladoróżowe, pojedyncze (bo pięciopłatkowe), ale duże kwiaty, z długimi dekoracyjnymi pręcikami. A te pręciki są jak rzęsy, po prostu je uwielbiam. Nawet kiedy kwiatki przekwitają i zostaje tylko pęk różowych pręcików, nadal jest to prześliczny widok i chyba za te rzęsy lubię ją najbardziej!
Kwiaty zebrane są w kwiatostanach po kilka-kilkanaście sztuk. Liście są gęste, ciemne i błyszczące. Kwitnie nieprzerwanie lub z małymi przerwami cały sezon, szybko wypuszcza nowe pędy i wiąże nowe pąki. Jest bardzo odporna na choroby.
Mam ją od 2015 roku, a kupiłam u Ewy Jarmulak (Rozarium.eu). No to czas na zdjęcia.
2016
2022
Faktycznie urocza. Piekne pączki, ale pączki zawsze są najładniejsze. Te rzadkie duże płatki i chmura pręcików to jak dzika róża, pewnie dlatego i mnie się podoba Astronomia.
OdpowiedzUsuńŚliczna jest. :)
OdpowiedzUsuń